16.02 - Tomasz Klasa nowym golkiperem zespołu

W pierwszej połowie roku powitaliśmy w naszych szeregach nowego bramkarza - Tomasza Klasę. To człowiek, który oprócz dodania nam wartości sportowej wniósł też dużo zapału do rozwoju zespołu i całej dyscypliny.

 

21-23.05 - pierwsze zgrupowanie reprezentacji Polski w blind footballu

Reaktywacja kadry narodowej w blind footballu nie mogła obejść się bez udziału reprezentantów z wiślackiej sekcji, którzy stanowią trzon drużyny. Zgrupowanie odbyło się w Krakowie i było nowym początkiem dla Biało-Czerwonych.

 

16.06 - dzień otwarty Wisły Blind Football Kraków pod nazwą „Usłyszeć Football”

Na obiekcie Międzyszkolnego Ośrodka Sportowego „Zachód” odbył się specjalny trening. Spotkanie - oprócz prezentacji podstaw tej dyscypliny oraz zespołu Białej Gwiazdy - było świetną okazją do pokazania, że piłka nożna łączy nas wszystkich.

 

4.07 - prezentacja zespołu w przerwie jubileuszowego meczu z Napoli

Mecz z okazji jubileusz 115-lecia Białej Gwiazdy - przeciwko Napoli - obfitował w różne atrakcje dla kibiców, a jedną z nich było zaprezentowanie sekcji blind footballu w przerwie spotkania. Zawodnicy mogli pokazać się wiślackiemu środowisku i wspólnie z nimi celebrować to ważne wydarzenie.

 

6.08 - Paweł Zinkow zasila szeregi Białej Gwiazdy

Los sprawił Pawłowi Zinkowowi niemiłą niespodziankę, ale wbrew przeciwnościom losu zdecydował się pokazać swoją siłę, rozpoczynając treningi z Wisłą Kraków. Nastolatek zadebiutował w barwach drużyny w rozgrywkach o Puchar Polski i zdobył w nich bramkę. Trzymamy kciuki za dalszą karierę!

 

3-5.09 - Narodowy Turniej w Pradze

Zawodnicy oraz członkowie sztabu szkoleniowego Wisły Kraków BF znaleźli się w szeregach kadry Polski na międzynarodowy turniej towarzyski, który został zorganizowany w stolicy Czech. Biało-Czerwoni wrócili do kraju z brązowymi medalami na szyjach.

 

25-27.09 - walczyliśmy z reprezentacją Polski o Mistrzostwo Europy Dywizji B

Zawodnicy i trenerzy naszej sekcji znów przyodziali barwy narodowe i stanęli do rywalizacji w ramach Mistrzostw Europy Dywizji B. Naszym reprezentantom się zająć trzecie miejsce, które niestety nie premiowało awansem do najwyższej dywizji Starego Kontynentu.

 

16-17.10 - 2. kolejka Ligi Centralnej Europy

Wiślacy ponownie udali się do Pragi, ale tym razem w celu rozegrania 2. kolejki ligowej. Pierwsza z nich odbyła się jeszcze w 2019 roku, więc przerwa była niezwykle długa. Krakowianie udali się do stolicy Czech w mocno osłabionym składzie, ale udało im się skompletować cztery oczka i utrzymać na pierwszym miejscu w tabeli.

 

27-28.11 - ostatnie reprezentacyjne zgrupowanie w 2021 roku

Zgrupowanie, które był inne niż wszystkie. Wiślacy udali się na nie w celu podsumowania wydarzeń, które miały miejsce w poprzedzających je miesiącach. Zawodnicy i sztab dostali w tym czasie potwierdzenie, że wszyscy patrzą w jednym kierunku!

 

3.12 - Gala 5-lecia Blind Footballu

W Loży Prezydenckiej Stadionu Miejskiego im. Henryka Reymana w Krakowie odbyła się wyjątkowa uroczystość dla wszystkich związanych z krakowskim blind footballem, który świętował 5-lecie. Osoby zasłużone dla wiślackiej sekcji - w tym Sponsorzy czy Partnerzy - otrzymały pamiątkowe statuetki, a zgromadzeni mieli okazję lepiej poznać historię zespołu.

 

11.12 - Wisła Kraków BF z Pucharem Polski!

Wiślacy pojechali do Wrocławia jako faworyci do zdobycia trofeum i nie zawiedli ani siebie, ani swoich kibiców. Podopieczni trenera Dominika Forysia obronili tytuł najlepszej drużyny w kraju i mogli cieszyć się z tego osiągnięcia, nie tracąc przy okazji nawet jednej bramki.

 

Tak wyglądają kartki z kalendarza naszej sekcji w blind footballu w 2021 roku. Oddajmy głos osobom związanym z zespołem:

 

  1. Jaki to był rok dla Wisły Kraków Blind Football?

Mateusz Krzyszkowski, jeden z czołowych zawodników drużyny:

Jeżeli patrzymy tylko przez pryzmat tego roku, to wydaje mi się, że dobry. Byliśmy w Pradze, gdzie mimo okrojonego składu udało nam się utrzymać pierwsze miejsce w lidze, a w grudniu zdobyliśmy Puchar Polski. Reprezentacyjnie również raczej pozytywnie, a mówię o tym, bo jako Wiślacy stanowimy duże grono w tym zespole. Turniej finałowy był dla nas ostatecznie nieudany, ale odbieram to jako cenne doświadczenie. Z perspektywy takiej lekcji i zdobytego trofeum – rok na pewno był pozytywny. Wciąż jednak nie był to pełny czas jeżeli chodzi o grę. Rywalizacja zaczęła się dopiero od września. Trenowaliśmy cały rok, ale bez konkretnie wyznaczonego celu trudno i takie jednostki nie są na tyle miarodajne, żeby móc cokolwiek z nich wywnioskować. W porównaniu z 2020 rokiem było to eldorado, bo byliśmy w stanie zagrać więcej niż raptem trzy mecze. Znowu patrząc na 2019, to mijające miesiące wciąż wyglądają ubogo. Trzeba jednak szukać pozytywów. Z perspektywy całego blind footballu w Polsce – reaktywowaliśmy kadrę narodową, występują w niej zawodnicy z Krakowa. Puchar Polski to też taka wisienka na torcie, która daje powody by myśleć, że w przyszłym roku też będzie pozytywnie.

Dominik Foryś, trener Wisły Kraków Blind Football:

Myślę, że rok można uznać za dobry. Przede wszystkim z uwagi na zwieńczenie go zdobyciem Pucharu Polski. Wznowiona została także liga, w której utrzymaliśmy pozycję lidera. To powody, które sprawiają, że kończymy rok w dobrych nastrojach.

 

  1. W jakim stopniu zrealizowaliście cele, które postawiliście sobie na ten 2021 rok?

Mateusz Krzyszkowski:

Naszym celem było przede wszystkim regularnie trenować, bez względu na to czy będziemy mieli jakiś konkretny mecz lub turniej do rozegrania. To jest chyba takie nasze największe zwycięstwo, że byliśmy w stanie się zmotywować i 2-3 w tygodniu się spotkać, pobiegać za piłką czy czysto po bieżni. Nie mieliśmy wyznaczonego jakiegoś celu jeżeli chodzi o zawody, bo o ile kwestia z kadrą pojawiła się na tyle wcześnie, że wiedzieliśmy o występie w Mistrzostwach Europy Dywizji B, tak kolejka ligowa w Pradze czy Puchar Polski to wydarzenia, których idea pojawiła się nagle. To też kwestia obostrzeń sanitarnych, bo my możemy planować, ale potem jest to skreślane. Tutaj pojawił się akurat taki kawałek błękitu na niebie i udało się w niego wbić.

Największym sukcesem będzie jednak trenowanie i to, że potrafiliśmy się do tego zmotywować, mimo braku celów na horyzoncie. Mówię tutaj i o zawodnikach, i o całym sztabie. To, że regularniej się spotykaliśmy i ćwiczyliśmy, z myślą, że coś znienacka się przytrafi. Musieliśmy mieć ten głód gry, który miał pozwolić, żeby potem wbić się na boisko i powalczyć z kimś innym niż kolega z drużyny w odmiennym plastronie. Nie wiedzieliśmy tak naprawdę, czy uda nam się zagrać cokolwiek w tym sezonie, ale byliśmy w stanie się zmobilizować i uczciwie trenować. 

Dominik Foryś:

Jak w pytaniu wcześniej - głównym celem był Puchar Polski, co udało nam się zrealizować. Poza tym systematycznie idziemy do przodu i zawodnicy rozwijają swoje umiejętności, co jest dla nas szczególnie ważne.

 

  1. Co było najtrudniejsze w tym roku dla funkcjonowania zespołu?

Mateusz Krzyszkowski:

Pandemia koronawirusa i mobilizacja do zajęć, kiedy nie wiedzieliśmy, czy ten turniej, który jest rozpisany za miesiąc w naszym kalendarzu w ogóle dojdzie do skutku. Mając takie rozterki naprawdę trudno się czasem zmotywować – szczególnie pod koniec roku, kiedy pojawiały się pierwsze ujemne temperatury, zlodowacenia czy śnieg. Mieliśmy jednak świadomość, że gdzieś niespodziewanie może okazać się, że organizowany jest turniej, na który możemy pojechać i głupotą byłoby to zrobić bez należytego przygotowania. Mimo braku konkretnych informacji mieliśmy na tyle samozaparcia, żeby swoje umiejętności stale szkolić.

W przyszłym roku będzie to wyglądać tak samo. Znów będziemy przychodzić na boisko i trenować z nadzieją, że pojawią się konkretne zawody.

Dominik Foryś:

Wydaje mi się, że jak dla każdego pandemia. Nie zawsze wszyscy byli zdrowi i czasami mieliśmy problemy z frekwencją na treningach. Poza tym - wciąż blokuje uczestnictwo w wielu wydarzeniach za granicą, ale i zwyczajne możliwości w funkcjonowaniu codziennym zespołu.

 

  1. Na pewno macie jeszcze jakieś rezerwy – gdzie dostrzegasz ich najwięcej?

Mateusz Krzyszkowski:

Moim zdaniem największe rezerwy naszej drużyny leżą w kwestiach związanych z taktyką. Poszczególne elementy jesteś w stanie wytrenować na boisku – prowadzenie piłki, jakieś zwody czy kwestie kondycyjne. To są takie składowe, które masz jako zawodnik. Nigdy jednak nie będziesz miał możliwości przygotować się w 100% do meczu, jeżeli go naprawdę nie zagrasz. I tak jak mieliśmy sezon 2019, w którym co najmniej raz na dwa miesiące jeździliśmy na jakiś turniej i mieliśmy do rozegrania pięć czy sześć spotkań, to tam dochodziły te elementy, których nie ma na treningu. Nawet jeżeli jest nas na zajęciach ośmiu czy dziesięciu to my znamy swoje możliwości i nie będziemy w stanie przygotować się w pełni do rywalizacji z prawdziwym rywalem.

Inaczej mobilizujesz się na starcie z kimś, kto jest po prostu twoim przeciwnikiem i jest w innej koszulce, niż na pojedynek z kumplem, z którym po treningu wrócisz do mieszkania, które razem wynajmujecie. Perspektywa skręcenia komuś kostki czy wybicia zęba, czyli taka walka na 100% jest tutaj ważnym aspektem. To właśnie jest kwestia tego, czego nie da się wytrenować – niektóre elementy można ćwiczyć, ale bez sprawdzenia na tle prawdziwego rywala nie da się tego ocenić – nawet jeśli przegramy dwa czy trzy razy, to wiemy nad czym pracować dalej. Jednostka treningowa nigdy nie zastąpi meczu, bo w nim jest pełna mobilizacja i mocniej trzeba się trzymać w ryzach taktycznych.

Dominik Foryś:

Wydaje mi się, że przede wszystkim w obszarze motorycznym i organizacji gry. Musimy pracować nad tymi dwoma aspektami oraz komunikacją na boisku, która zawsze może wyglądać lepiej.

 

  1. Jak dużo dał Wam napływ świeżej krwi do zespołu, której dostarczyli Paweł Zinkow i Tomasz Klasa?

Mateusz Krzyszkowski:

Zacznę od Pawła. Dla nas to jest super sprawa, bo przychodzi młody chłopak, który jest świadomy tego, że wzrok mu się pogorszy i nie będzie mógł grać w zwykłą piłkę. Jest to dla nas taki punkt, który mówi, że nasza praca jest zauważalna w Polsce. Zgłosili się do nas jego rodzice i zapytali, czy można przyjechać na jeden czy drugi trening, żeby Paweł zobaczył i się wdrożył. Przyjechał, zaaklimatyzował się. Super, bo gość zaczął z nami walczyć bez kompleksów o piłkę, szybko załapał podstawy. Teraz do tego, co jest na treningu będzie musiał dokładać doświadczenie boiskowe, którego nie zbierze, jeżeli tak jak przed chwilą mówiłem – nie będą rozgrywane mecze. Świetna sprawa dla nas wszystkich, bo przyszedł młody chłopak, który ma bardzo duże rezerwy i który jest dodatkowym motywatorem dla nas, bo mamy świadomość, że przychodzi osoba dwa razy młodsza ode mnie czy kolegi i gdzieś w Polsce ludzie są tym zainteresowani - chcą grać! My musimy dołożyć wszelkich starań, żeby do tego dążyć – grać, dać się zauważyć, żeby ludzie chcieli do nas przychodzić, bo chcą, a nie dlatego, że muszą. Paweł przyjeżdżał do nas przez ostatnie pół roku z Oświęcimia i mamy nadzieję, że będzie mógł robić to nadal, bo już ma wymierny wkład w sukces drużyny – złapał minuty w Pucharze Polski i zdobył bramkę.

Tomek teoretycznie pełni u nas rolę bramkarza, bo przychodzi na treningi, zakłada rękawice i staje między słupkami. Natomiast jego główną rolą jest to, że przyszedł facet, który pokazał wielką wolę działania poza boiskiem. Chce nam pomagać, załatwiać jakieś kontakty – czy to żeby łatwiej nam się trenowało, czy żebyśmy mieli dodatkowy sprzęt na zajęcia. Przyszedł człowiek, który podszedł do tego w sposób bardziej kierowniczy. Na treningach jest zawodnikiem, ale ma w sobie tyle energii, żeby rozwijać ten blind football w Krakowie – zawsze było nas do tego tylu, co na treningach, a teraz jest facet z nowymi możliwościami, który próbuje nam swoimi sposobami otwierać nowe drzwi żeby dyscyplina była fajniejsza i ciekawsza do uprawiania.

Dominik Foryś:

To chłopak o dużych umiejętnościach piłkarskich. Musi pracować w dużej mierze nad orientacją w przestrzeni. Był z nami na jednym turnieju i widać było momentami zagubienie, ale w trzecim meczu udało mu się zdobyć bramkę, co pokazuje że potrafi szybko się zaadaptować. Mamy również nowego bramkarza – Tomka, który wniósł dużo pod względem nie tylko sportowym, ale też organizacyjnym. Jest dla nas bardzo dużą wartością dodaną.

 

  1. Czego możemy się po Was spodziewać w przyszłym roku?

Mateusz Krzyszkowski:

Przed 15 stycznia czeka nas spotkanie organizacyjne, na którym dokładniej omówimy nasze cele na nadchodzący rok i co planujemy. Na pewno będziemy kontynuować projekt reprezentacyjny – nie ma w tym roku żadnych zawodów typu Mistrzostwa Europy, dlatego i w tym aspekcie będą to inne miesiące. Z tego co pamiętam, w lipcu ma się odbyć turniej reprezentacyjny w Szwecji, do którego na pewno będziemy się przygotowywać. Mówię o kadrze, ponieważ nasi zawodnicy stanowią jej trzon. W kontekście występów z białą gwiazdą na piersi, to na 100% będziemy chcieli dokończyć rozgrywki Ligi Centralnej Europy – pozostały nam dwie kolejki, których gospodarzami będą ekipy z Wrocławia i Budapesztu. Czekają nas dwa wyjazdy – jeden wewnątrzkrajowy, a drugi zagraniczny. Na ich zorganizowanie jest 12 miesięcy, dlatego mocno wierzę, że uda znaleźć się tę lukę, o której wcześniej mówiłem w kontekście covidu.

Mnie osobiście marzy się, żeby zorganizować jakiś turniej tutaj w Krakowie. Niekoniecznie ligowy, nawet taki, żeby być w stanie zaprosić zespoły z tych krajów, które będą miały pandemiczne zielone światło na przybycie do Polski. Może być o to trudno, wiemy jaka jest sytuacja. Niczego więcej nie mogę obiecać. To pozwoli przypomnieć w mieście o blind footballu, bo w tym roku nie było nam dane grzechotać pod Wawelem. Mieliśmy Puchar Polski, ale był przeprowadzony w reżimie sanitarnym, więc trudno o udział kibiców na trybunach. Osobiście chciałbym spotkać się na otwartej przestrzeni przeciwko 3-4 drużynom i porywalizować na świeżym powietrzu nad Wisłą. Nie potrafię wyobrazić sobie innego scenariusza niż wygranie Ligi Centralnej Europy. Oczywiście, mamy tylko jeden punkt przewagi, ale jeżeli będziemy zmotywowani tak jak w mijającym roku, to przy regularnych treningach nie będziemy mieli rywala, który może nam zagrozić. Dalej będziemy ciężko pracować i dawać z siebie wszystko w ramach tych rozgrywek i meczów, które będzie możliwość zorganizować.

Dominik Foryś:

Obrony pucharu Polski i - mam nadzieję - zwycięstwa w Lidze Centralnej Europy.

 

  1. Każdy stawia sobie jakieś postanowienia noworoczne – jakie Ty postawiłeś przed sobą z myślą o nadchodzących miesiącach dla drużyny Białej Gwiazdy?

Mateusz Krzyszkowski:

Chciałbym przede wszystkim utrzymać to, co zacząłem robić pod koniec tego roku na treningach. Znalazłem w sobie na tyle motywacji, żeby obok tego co ćwiczymy na boisku, dołożyć jeszcze zajęcia indywidualne i dzięki temu udało się zrzucić kilka kilogramów, poprawić kondycję. Chciałbym to utrzymać, żeby nie był to tylko jednorazowy zryw przed turniejem. Chcę robić 100% na treningach i dołożyć jeszcze kilka procent poza nim. To pierwsze postanowienie.

Na każdym turnieju, na który pojedziemy, chciałbym wnosić więcej niż do tej pory. Mówię tu w kontekście zawodów w Pradze, gdzie udaliśmy się w osłabionym składzie, ale daliśmy z siebie więcej niż normę żeby te punkty do Krakowa przywieźć. Osobiście wydaje mi się, że zagrałem tam mecz życia, bo wygraliśmy ze Śląskiem 2:0 po moich bramkach. Chciałbym, żeby więcej na boisku zależało ode mnie piłkarsko w ofensywie. Wciąż znacznie lepiej czuję się jako pomocnik lub obrońca. Chciałbym przełamać się tak jak w stolicy Czech i być w stanie wesprzeć Martina w ataku. Moim postanowieniem jest to, żeby przestać bać się o defensywę. Wiem, że są tam bardzo dobrzy zawodnicy, czego najlepszym przykładem jest Puchar Polski, w którym nie straciliśmy nawet jednego gola. Muszę zaufać kolegom i trenerowi, którzy mówią, żeby pójść do przodu, zabrać piłkę i zmierzyć się z obroną rywala.

Dominik Foryś:

Systematyczny rozwój, który pozwoli nam zdobywać trofea dzięki temu, że jesteśmy po prostu bardzo dobrą piłkarsko drużyną.

 

  1. Czego można Wam życzyć na 2022 rok?

Mateusz Krzyszkowski:

Zdrowia przede wszystkim, bo ono jest najważniejsze, a i w sporcie mocno się liczy, co pokazały nam tegoroczne turnieje. Po drugie – żebyśmy byli w stanie się motywować w tym trudnym dla sportowców czasie. I szczęścia, bo ono się w tym wszystkim przydaje. A po czwarte – abyśmy na boisku, jak i poza nim, stanowili kolektyw. Przy takiej dyscyplinie, gdzie wciąż jesteśmy amatorami dążącymi do perfekcji, musimy być w stanie się wspierać, motywować i podawać pomocną dłoń nie tylko na treningach i turniejach. To jest fundamentem tego, że jesteśmy Wisłą Kraków Blind Football, możemy się rozwijać i dalej cieszyć grą.

Dominik Foryś:

Zdrowia, bo to najważniejsze dla każdego oraz aby turnieje, w których uczestniczymy, wygrywała zawsze najlepsza drużyna - czyli ta z białą gwiazdą na piersi.

__________

Niniejszy artykuł to rozszerzona wersja tekstu oryginalnie opublikowanego na oficjalnej stronie TS Wisła Kraków SA.